Pływająca pod banderą Vanuatu Atyla od początku swojej historii pozostaje w rękach jednej hiszpańskiej rodziny.
Powstała jako autorski pomysł Estebana Vicente Jiméneza, który po zakończeniu sportowej kariery kajakarza, zapragnął opłynąć świat żaglowcem trasą wyprawy Ferdynanda Magellana i Juana Sebastiana de Elcano (z lat 1519-1522). Pasjami studiował ryciny hiszpańskich żaglowców sprzed XIX wieku, tworzył setki szkiców, wreszcie w 1979 roku miał już gotowy projekt, który uzyskał aprobatę zawodowego inżyniera okrętownictwa Francisco Lasa Etxarii. Mimo braku środków na budowę, Jiménezowi udało się skrzyknąć grupę wolontariuszy, którzy zarażeni ideą, w 1980 roku przystąpili do pracy. Żaglowiec zaczął powstawać w głębi lądu – w miejscowości Vinuesa w prowincji Soria, ponad 200 kilometrów od morza. Do produkcji używano okolicznych drzew – jesionów, dębów i sosen (dwie wielkie sosny, z których powstały maszty podarowały władze Vinuesy). Głównym budulcem kadłuba stało się afrykańskie drewno iroko, niezwykle wytrzymałe i odporne na płowienie. Wkrótce grupa przeniosła się do opuszczonego budynku stoczni Eguiguren & Atxurra nad brzegiem rzeki Lea w baskijskiej miejscowości Lekeitio. Gdy o projekcie zaczęło robić się głośno, pojawił się sponsor rejsu dookoła świata (firma Petronor), a Jiménez otrzymał honorową nagrodę Rolexa za wyjątkową przedsiębiorczość. 15 maja 1984 roku statek zwodowano i ochrzczono jako Marea Errota na pamiątkę młyna, który stał niedaleko miejsca budowy. Niestety, wkrótce pomyślne wiatry się odwróciły. Właściciel firmy Petronor zmarł, wobec czego zabrakło pieniędzy na okołoziemską wyprawę i trzeba było szukać nowego pomysłu na eksploatację żaglowca. Latem jednostka popłynęła na Baleary, gdzie woziła turystów w dzienne rejsy. Biznes okazał się intratny, ale sezonowy. Szukając akwenów, na których można by pływać przez cały rok, Jiménez wyruszył na Karaiby. Po drodze, by uniknąć sztormu na Atlantyku, musiał zawinąć do Tangeru w Maroko, gdzie statek został napadnięty i splądrowany. Zabrano wszystko, co nadawało się do zabrania, łącznie z wodą i paliwem. Karaibskie plany trzeba więc było odłożyć, a żaglowiec wylądował na Wyspach Kanaryjskich. Okazało się jednak, że nie ma tego złego. Chwilowy postój przedłużył się do 19 lat, podczas których Marea Errota zarabiała na siebie, właściciela i załogę pływając z wczasowiczami w porcie Playa Blanca.
W 2005 roku rozpoczęła się 6-letnia współpraca z hiszpańską prowincją Kantabria. Podczas tego okresu statek zmienił nazwę na Cantabria Infinita. Bazował w Santander, szkoląc tamtejszą młodzież i pełniąc funkcje promocyjne. Po wypełnieniu kontraktu powrócił na jakiś czas na Baleary imając się różnych zleceń. Wreszcie w 2012 roku Esteban Jiménez, który wkrótce miał skończyć 60 lat, postanowił przekazać władanie żaglowcem swojemu bratankowi. Urodzony w 1989 roku Rodrigo de la Serna od dzieciństwa wakacje spędzał u wuja na statku. Znał go jak własną kieszeń, żeglowanie miał we krwi, a spore już doświadczenie poparł wykształceniem (uzyskał dyplom kapitana). Młody armator zaznaczył przejęcie sterów nad statkiem zmianą jego nazwy. Chciał czegoś brzmiącego łatwo w każdym języku. Najlepsze rozwiązanie odnalazł w domu. Miał je u swoich stóp. Atila to imię, które w jego rodzinie nadawano psom. Buldoga francuskiego, który tak się wabił, posiadał też wujek Esteban. A że był już statek o nazwie Atila, „i” zamieniono na „y”, i tak Marea Errota stała się Atylą.
Rodrigo założył fundację, przemalował kadłub na czerwono, zmodyfikował takielunek (dodał reje), umieścił rysunek psa na czarnym żaglu rejowym i przeprowadził jednostkę na Morze Śródziemne. W 2013 roku Atyla po raz pierwszy wzięła udział w regatach organizowanych przez Sail Training International. Lycamobile Mediterranean Tall Ships Regatta 2013 odbywały się na trasie Barcelona – Toulon – La Spezia. Rodrigo dostrzegł w imprezie ogromny potencjał, by powrócić do korzeni – idei otwarcia żaglowca na młodzież. Od tej pory statek jako żaglowiec szkolny jest stałym bywalcem „tolszipów”, a jego załoga z reguły okazuje się najbardziej międzynarodowa w całej flocie. Zdobywa też laury za krzewienie przyjaźni i wzajemnego zrozumienia – jak np. Friendship Trophy podczas SCF Black Sea Tall Ships Regatta 2014.
W 2015 roku szkuner zmienił państwo rejestracji. Hiszpańska administracja nie była skora do uznania Atyli za jednostkę szkolną, dlatego na jej flagsztoku zamiast czerwono-żółto-czerwonej łopocze teraz bandera wyspiarskiego kraju z Oceanii – Vanuatu. Portem macierzystym zaś została Port Vila, mimo że statek nigdy tam nie był. Nigdy też jeszcze nie udało mu się opłynąć świata, ale wszystko jeszcze przed Atylą.
Długość całkowita jednostki to 31 metrów, a jej szerokość maksymalna to 7 metrów. Na dwóch masztach nosi 9 żagli (w tym dwa czarne) o łącznej powierzchni ponad 400 metrów kwadratowych. W rejsach mogą brać udział 24 osoby, dla których przewidziano 4 kabiny.
W wyglądzie zewnętrznym statku pod koniec sierpnia 2020 roku zaszła diametralna zmiana. Drewniane burty zamiast czerwonej, pokryła niebieska farba. To efekt współpracy z Muzeum Morskim w Bilbao, w którym Atyla znalazła schronienie i bezpieczną przystań podczas pandemii koronawirusa. Nowy kolor został naniesiony przez artystów ze stowarzyszenia Amiarte, którym pomagali imigranci i uchodźcy, w ramach miejskiego programu integracji nowo przybyłych osób w lokalnej społeczności. Symbolem tego otwartego podejścia był tęczowy napis WELCOME, który pojawił się na dziobie żaglowca. Skąd akurat niebieskie malowanie? Ponieważ niebieski jest oficjalnym kolorem Bilbao.
b
31 m
szkuner urejony
1984
Lekeitio (Hiszpania)