a Statsraad Lemhkul

STATSRAAD LEHMKHUL

a

Statsraad Lehmkuhl to największy żaglowiec norweski. Jego długość całkowita wynosi 97,2 m. Uznawany jest za bliźniaka naszego Daru Pomorza.

Trudno nie dostrzec podobieństw między obiema jednostkami, choć są też ewidentne różnice. Statsraad Lehmkuhl jest o ponad 5 metrów dłuższy. Ma też inne ożaglowanie – jest barkiem, a nie fregatą jak Dar. Zbudowano go w 1914 roku w Bremerhaven. Otrzymał nazwę Grossherzog Friedrich August i był pierwszym w historii statkiem szkolnym, który został wyposażony w pomocniczy silnik diesla. Zdobyczy ówczesnej techniki na barku zastosowano więcej. Załoga mogła się cieszyć m.in. oświetleniem elektrycznym i telegrafem.

Czytaj więcej

Statsraad Lehmkuhl to największy żaglowiec norweski. Jego długość całkowita wynosi 97,2 m. Uznawany jest za bliźniaka naszego Daru Pomorza.

Trudno nie dostrzec podobieństw między obiema jednostkami, choć są też ewidentne różnice. Statsraad Lehmkuhl jest o ponad 5 metrów dłuższy. Ma też inne ożaglowanie – jest barkiem, a nie fregatą jak Dar. Zbudowano go w 1914 roku w Bremerhaven. Otrzymał nazwę Grossherzog Friedrich August i był pierwszym w historii statkiem szkolnym, który został wyposażony w pomocniczy silnik diesla. Zdobyczy ówczesnej techniki na barku zastosowano więcej. Załoga mogła się cieszyć m.in. oświetleniem elektrycznym i telegrafem. Na pokładzie statku szkolili się marynarze niemieckiej floty handlowej. Po przegranej przez cesarskie Niemcy pierwszej wojnie światowej, przydzielono go Wielkiej Brytanii jako część reparacji. Brytyjczycy nie mieli pomysłu na eksploatację jednostki, która stała bezczynnie na rzece Tyne w Newcastle. Tam wypatrzyli ją Norwegowie, którzy poszukiwali dla siebie statku szkolnego. Transakcję przeprowadzono w 1921 roku z inicjatywy tamtejszego ministra Kristofera Lehmkuhla, którego nazwisko postanowiono uwiecznić w nowej nazwie statku. W czasie drugiej wojny światowej (w latach 1940-1945) żaglowiec kolejny raz zmienił nazwę. Okupujący Norwegię Niemcy przemalowali go na czarno i nazwali Westwarts. Po tym, jak wrócił pod norweską banderę, kadłub barku znów pomalowano na biało.

W 1960 roku Statsraad Lehmkuhl po raz pierwszy triumfował w regatach The Tall Ships Races, które do dziś wygrywał wielokrotnie. Sukces odbił się w kraju wielkim echem. Powracającą jednostkę w macierzystym Bergen na nabrzeżu witało, jak donosiły gazety, pół miasta. Kolejne lata przyniosły jednak spadek zainteresowania młodych chłopców praktyką pod żaglami. W 1966 roku statek wystawiono więc na sprzedaż. Pojawiły się oferty z Australii, USA, Szwecji i Niemiec. Wiadomość o możliwej transakcji wywołała burzę w Norwegii. O pomoc poproszono armatora floty tankowców Hilmara Rekstena. Nie trzeba go było długo przekonywać, gdyż doskonale znał żaglowiec. Za kwotę półtora miliona norweskich koron nabył statek i uratował go przed zmianą bandery.

W połowie lat 70., gdy kryzys dotknął rynek paliwowy, Reksten popadł w tarapaty i znów pojawiło się zagrożenie, że statek zostanie sprzedany. Zwłaszcza że pojawiło się silne lobby, któremu zależało na sprowadzeniu barku z powrotem do Niemiec. Wieść zelektryzowała bergeńczyków, którzy po miesiącach rozmów i mobilizacji, powołali stowarzyszenie Statsraad Lehmkuhl Sailing Ship Foundation, które 22 maja 1978 roku oficjalnie nabyło żaglowiec i jest jego armatorem do dziś. Po kilku latach stania na sznurku statek wymagał kapitalnego remontu. Prace mocno się przedłużyły, bo środków na naprawy nie było wiele. Bark powrócił do regularnej żeglugi dopiero w 1987 roku.

Statek znany jest nie tylko z licznych regatowych zwycięstw, ale też… muzycznych talentów jego załogi. Do macierzystego portu w Bergen zwykle wchodzi śpiewająco – z szantą na ustach. Część załogi stoi na rejach, część wzdłuż pokładu, zawsze twarzą do dziobu. Na powitanie marynarze wykonują a capella szantę „South Australia”, z lekko zmodyfikowanymi słowami. Zamiast „we’re bound for South Australia” śpiewają „we’re bound for port of Bergen” (zmierzamy do portu Bergen). Pomimo braku jakiegokolwiek sprzętu nagłośniającego, dźwięk jest doskonale słyszalny.

Ton piosence nadaje Marcus Seidl, od ponad dwóch dekad kapitan barku Statsraad Lehmkuhl. Urodzony w Nowym Jorku, mówi (i śpiewa) po angielsku z perfekcyjnym amerykańskim akcentem. Co ciekawe, jego brat David jest pierwszym oficerem jednostki. Obaj znani są z mocnych głosów. Doskonale potrafią porwać do śpiewu. Zwłaszcza David, który w rejsie podczas stawiania żagli często wciela się w rolę tradycyjnego shantymena, czyli osoby, która przed wiekami na żaglowcach śpiewem nadawała rytm pracy całej załogi. – „South Australia” to rodzaj naszego hymnu. Tę tradycyjną pieśń śpiewamy od wielu lat, trudno wskazać dokładny moment, w którym to się zaczęło. Zdarza nam się modyfikować słowa w zależności od sytuacji – opowiada Solveig Etter z biura armatorskiego jednostki.

Żaglowiec już kilka razy odwiedzał Polskę. W Gdyni był w 1932 roku uświetniając swoim zawinięciem Święto Morza. Ostatnie wizyty miały miejsce w Szczecinie podczas zlotów żaglowców w 2013 i 2017 roku.

a

98 m

bark

1914

Bremerhaven