a Creoula007

CREOULA

a

Po latach połowów dorsza w surowych warunkach Nowej Fundlandii, szkuner rozpoczął karierę w portugalskiej marynarce wojennej. Pod jego żaglami morskiego bakcyla łapie tamtejsza młodzież, a praktyki odbywają studenci cywilnych uczelni.

10 maja 1937 roku był dla Lizbony dniem szczególnym. Od rana w kierunku bram stoczni Companhia União Fabril, jednej z największych w kraju, sunęły tłumy. Mimo poniedziałku, nikt w zakładzie nie pracował. Stocznia stawała otworem przed ciekawskimi, a tych nie brakowało. Można było odnieść wrażenie, że każdy mieszkaniec stolicy chce na własne oczy zobaczyć wodowanie dwóch sióstr – czteromasztowych szkunerów Creoula i Santa Maria Manuela.

Autor: K.R.

Czytaj więcej

Po latach połowów dorsza w surowych warunkach Nowej Fundlandii, szkuner rozpoczął karierę w portugalskiej marynarce wojennej. Pod jego żaglami morskiego bakcyla łapie tamtejsza młodzież, a praktyki odbywają studenci cywilnych uczelni.

10 maja 1937 roku był dla Lizbony dniem szczególnym. Od rana w kierunku bram stoczni Companhia União Fabril, jednej z największych w kraju, sunęły tłumy. Mimo poniedziałku, nikt w zakładzie nie pracował. Stocznia stawała otworem przed ciekawskimi, a tych nie brakowało. Można było odnieść wrażenie, że każdy mieszkaniec stolicy chce na własne oczy zobaczyć wodowanie dwóch sióstr – czteromasztowych szkunerów Creoula i Santa Maria Manuela. Wyobraźnię rozpalało tempo, z jakim bliźniacze statki zostały zbudowane. 62 dni! O rekordzie na pierwszych stronach donosiły gazety. Na uroczystość przybył sam prezydent Oscar Carmona, a mimo cywilnego charakteru nowych jednostek, hymn narodowy grała orkiestra marynarki wojennej. To był moment triumfu portugalskiego przemysłu stoczniowego i krok w rozwoju firmy Parceria Geral de Pescarias, która od 1891 roku prowadziła połowy dorsza na wodach Ławicy Nowofundlandzkiej i w okolicy Grenlandii.

Jeszcze w tym samym roku oba czteromasztowce dołączyły do floty armatora i ruszyły na łowiska. Typowy rejs Creouli rozpoczynał się w kwietniu. Odpływających rybaków żegnały wzruszone rodziny, miejscy oficjele i kościelni dygnitarze. Żaglowiec z Lizbony brał kurs na drugą stronę Atlantyku. Do końca maja z reguły łowił nieopodal Nowej Fundlandii. Później, po uzupełnieniu zapasów w St. Johns, zmieniał akwen na grenlandzki. Gdy pod koniec września w ładowniach było jeszcze miejsce, statek znów szukał ryby u wybrzeży Labradoru i w połowie października wracał do Portugalii, przywożąc około 800 ton solonego dorsza i 60 ton tranu. Zimy Creoula spędzała w bazie w Azinheira Velha, gdzie przeprowadzano remonty i konserwacje.

Rybackie rzemiosło nie należało do łatwych. Połowy prowadzono z jednoosobowych, drewnianych łodzi, nazywanych dorami. Zdarzało się, że przy nagłym nadejściu mgły, rybacy mieli trudności ze zlokalizowaniem statku-bazy, dlatego często zabierali ze sobą psy. Niosące się nad wodami oceanu szczekanie zwiększało ich szanse na odnalezienie.

Creoula spędziła na łowiskach 37 sezonów. W swoich ładowniach dostarczyła do kraju ponad 23 tysiące ton ryb. Prowadziła połowy nawet podczas II wojny światowej, gdy wilcze stada hitlerowskich u-bootów terroryzowały Atlantyk. Ich torpedy posłały na dno kilka jednostek portugalskich, mimo że kraj ten pozostawał neutralny. To wówczas powstał pomysł, by kadłub Creouli i pozostałych rybackich żaglowców przemalować na biało, a wzdłuż burt wielkimi literami pisać „PORTUGAL” oraz nazwę statku. Stąd wziął się przydomek „Biała Flota”.

W latach 70., gdy coraz większym problemem stawało się przełowienie, kolejne państwa zaczęły ograniczać dostęp do łowisk na swoich wodach terytorialnych. Tak było w przypadku akwenów, na których tradycyjnie operowała Creoula. Po zakończeniu rejsu w 1973 roku statek wycofano więc z eksploatacji. Miał zostać przekształcony w muzeum. Podczas remontu przygotowującego go do nowej roli okazało się jednak, że szkuner jest w tak dobrym stanie, że warto, aby wciąż pływał. Jednostkę przekazano marynarce wojennej, której banderę oficjalnie podniosła 20 marca 1987 roku. W przeciwieństwie do barku Sagres, jej zadaniem nie jest szkolenie przyszłych oficerów. Pokład Creouli otwarty jest dla portugalskiej młodzieży szkolnej i studentów, którzy podczas rejsów oswajają się z morzem, uczą współpracy i samodzielności, a przy okazji poznają arkana żeglarstwa pod okiem doświadczonej 38-osobowej załogi stałej, złożonej z wojskowych. Do rybackiej przeszłości żaglowca nawiązuje godło, w którym na niebieskim tle umieszczono dwa srebrne dorsze. Na pokładzie na pamiątkę zachowano też kilka dor, pomalowanych na czerwono.

Dziś maszty Creuoli w całości są stalowe. Kiedyś, w czasach wypraw na łowiska, stalowe były tylko kolumny. Stengi, gafle i bomy pozostawały drewniane. Kolejna różnica tkwi w tkaninie, z której uszyto żagle – niegdyś płócienne, obecnie dakronowe. Co ciekawe, w 1959 roku, po częściowym zredukowaniu ożaglowania, usunięto bukszpryt, a przedni maszt stał się kominem. Obecnie takielunek szkunera jest znów taki, jak zaraz po wejściu do służby.

Creoula nie jest jedynym zachowanym szkunerem z portugalskiej „Białej Floty”. Wciąż pływa także Santa Maria Manuela, natomiast ich młodszy brat Argus – wybudowany w 1939 roku w Holandii żaglowiec spopularyzowany dzięki książce Alana Villiersa – ma zostać wyremontowany i postawiony w suchym doku w Ílhavo jako eksponat muzealny.

a

67,4 m

szkuner

1937

Lizbona