a fryderyk_chopin_1-min

FRYDERYK CHOPIN

a

Dwumasztową jednostkę wybudowano w nieistniejącej już stoczni Dora w Gdyni. To największy bryg na świecie i jedyny polski żaglowiec o sześciu rejach.

Pomysł budowy FRYDERYKA CHOPINA narodził się na pokładzie… POGORII, podczas rejsu Międzynarodowej Szkoły pod Żaglami (w latach 1988-89), której inicjator – Krzysztof Baranowski – chciał na barkentynie organizować kolejne wyprawy. Jego entuzjazmu do długich, dalekich rejsów nie podzielali ówcześni właściciele POGORII. Słynny żeglarz pomyślał więc o nowym żaglowcu. Do współpracy namówił Dorotę i Eryka Jacobsonów, którzy sfinansowali budowę kadłuba. Udało się znaleźć jeszcze innych sponsorów i doprowadzić sprawę do szczęśliwego finału. Wodowanie miało miejsce w listopadzie 1990 r., a banderę podniesiono 29 lutego 1992 r. Za projekt odpowiadał gdański inżynier Zygmunt Choreń, który wówczas miał już na koncie ponad 10 dużych jednostek. Zebrane doświadczenia i obserwacje wykorzystał tworząc pierwszy w swoim portfolio bryg o rzadko spotykanym, sześciopoziomowym układzie rej. W efekcie powstał żaglowiec bardzo szybki, a jednocześnie przyjazny dla załogi.

Czytaj więcej

Spacer 360°

Dwumasztową jednostkę wybudowano w nieistniejącej już stoczni Dora w Gdyni. To największy bryg na świecie i jedyny polski żaglowiec o sześciu rejach.

Pomysł budowy FRYDERYKA CHOPINA narodził się na pokładzie… POGORII, podczas rejsu Międzynarodowej Szkoły pod Żaglami (w latach 1988-89), której inicjator – Krzysztof Baranowski – chciał na barkentynie organizować kolejne wyprawy. Jego entuzjazmu do długich, dalekich rejsów nie podzielali ówcześni właściciele POGORII. Słynny żeglarz pomyślał więc o nowym żaglowcu. Do współpracy namówił Dorotę i Eryka Jacobsonów, którzy sfinansowali budowę kadłuba. Udało się znaleźć jeszcze innych sponsorów i doprowadzić sprawę do szczęśliwego finału. Wodowanie miało miejsce w listopadzie 1990 r., a banderę podniesiono 29 lutego 1992 r. Za projekt odpowiadał gdański inżynier Zygmunt Choreń, który wówczas miał już na koncie ponad 10 dużych jednostek. Zebrane doświadczenia i obserwacje wykorzystał tworząc pierwszy w swoim portfolio bryg o rzadko spotykanym, sześciopoziomowym układzie rej. W efekcie powstał żaglowiec bardzo szybki, a jednocześnie przyjazny dla załogi.

Portem macierzystym FRYDERYKA CHOPINA został Gdańsk, a armatorem powołana przez Krzysztofa Baranowskiego fundacja Międzynarodowa Szkoła pod Żaglami. Już w dziewiczym sezonie statek pożeglował na drugą stronę Atlantyku, by wziąć udział w regatach Columbus uświetniających 500. rocznicę odkrycia Ameryki. Załogę tworzyła młodzież, która podczas rejsu, oprócz obowiązków stricte żeglarskich, realizowała normalny program szkoły średniej.

Po zaledwie 3 latach żeglugi nad FRYDERYKIEM CHOPINEM zebrały się ciemne chmury. Przez długie półtora roku przestał „na sznurku”, aresztowany ze względu na kłopoty finansowe właściciela. Na morze wrócił dopiero w 1998 r. po tym, jak armatorem została spółka z większościowym udziałem Kredyt Banku. W międzyczasie zmienił się też port macierzysty żaglowca. Na statkowej rufie pojawił się Szczecin.

29 października 2010 r. miał miejsce najbardziej dramatyczny moment w historii brygu. Przy wietrze o sile 11 stopni w skali Beauforta, FRYDERYK CHOPIN stracił oba maszty. Na szczęście żaden z członków załogi nie ucierpiał, ale perypetie, które statek przeżywał potem mogłyby posłużyć za scenariusz do filmu sensacyjnego: aresztowanie w angielskim porcie Falmouth, problemy z ubezpieczycielem, który nie chciał wypłacić odszkodowania, proces wytoczony przez angielskich rybaków, domagających się sowitej zapłaty za odholowanie uszkodzonej jednostki do portu. Na szczęście okazało się, że w biedzie FRYDERYK CHOPIN może liczyć na przyjaciół. W 2011 r. żaglowiec trafił w ręce firmy 3Oceans, której prezesem jest Piotr Kulczycki – z urodzenia szczecinianin i wielki pasjonat morza. Od tamtej pory zła karta statku odmieniła się.

Wyremontowany stalowy bryg znów ruszył na morze i wkrótce mógł cieszyć się wielkim regatowym sukcesem. W 2012 r. pod wodzą kapitana Tomasza Ostrowskiego zwyciężył w obu etapach The Tall Ships Races na trasie Saint Malo – Lizbona oraz La Coruna – Dublin. To był pierwszy triumf polskiego żaglowca w klasie A od 23 lat. Na kolejne regatowe laury nie trzeba było długo czekać. W 2015 i 2019 r. szczeciński bryg ponownie nie dał szans regatowym rywalom. W obu przypadkach jednostkę prowadził kapitan Bartłomiej Skwara.

a

55,5 m

bryg

1992

Gdynia