Czteromasztowy szkuner zbudowano w Lizbonie w 1937 roku, w rekordowym czasie 62 dni.
Stal, z której powstały kadłuby Santa Marii Manueli i siostrzanej Creouli, miała posłużyć do budowy dwóch okrętów wojennych. Zamówienia ostatecznie nie zrealizowano, ale najwyższej jakości surowiec się nie zmarnował. Na jednostkach, które z niego stworzono, zamiast dział zainstalowano maszty, a maskujące szare barwy zastąpiła biel.
Przez lata statek był częścią słynnej portugalskiej białej floty, której jednostki służyły do połowu dorsza u wybrzeży Nowej Fundlandii. Stąd charakterystyczny kształt kadłuba – z wysokim dziobem, szeroką rufą i obniżoną na środku burtą, co ułatwiało ładowanie złowionych ryb na pokład. W 72-osobowej załodze Santa Marii Manueli znajdowało się wówczas 54 rybaków, którzy po dotarciu na łowisko, przesiadali się do małych, płaskodennych łodzi, tzw. dor, z których prowadzili połowy. Praca była ciężka i ryzykowna. Zdarzało się, że któryś z rybaków za bardzo oddalił się od statku i słuch o nim ginął. Kilka pamiątkowych dor wciąż znajduje się na pokładzie Santa Marii Manueli, by zwiedzający mogli lepiej zrozumieć rybacką przeszłość żaglowca. W niektórych odwiedzanych portach załoga urządza pokazowe regaty tych łodzi.
Santa Maria Manuela z reguły pływała na silniku z jednocześnie postawionymi żaglami, osiągając w ten sposób prędkość nawet 13 węzłów. Dzięki temu przeloty na trasie z północnego Atlantyku do Portugalii nie trwały dłużej niż 10 dni, co gwarantowało, że złowione ryby trafią do odbiorców świeże.
Pod koniec lat 60. żaglowce na łowiskach zaczęły być wypierane przez jednostki o napędzie motorowym. Przebudowano też Santa Marię Manuelę, która pozbawiona masztów i z dodaną tylną nadbudówką, niewiele różniła się od typowego statku handlowego. Na początku lat 90., po kilku dyplomatycznych „wojnach dorszowych”, a także przetrzebieniu populacji ryb, zaprzestano połowów u wybrzeży Nowej Fundlandii. Nikomu niepotrzebną jednostkę zacumowano w porcie Aveiro, gdzie przez lata niszczała, aż w 2007 roku została zakupiona przez firmę Pascoal & Filhos. Jej współwłaściciel Anibal Paiao był uczuciowo związany z portugalską białą flotą, gdyż zarówno jego dziadek, ojciec, jak i wuj byli kapitanami jej jednostek.
Żmudne prace nad rewitalizacją Santa Marii Manueli trwały trzy lata. Statek został wyremontowany i odrestaurowany według pierwotnych planów z 1937 roku. Od maja 2010 roku znów pływa jako żaglowiec. Ma już za sobą sentymentalną podróż do Nowej Fundlandii. Regularnie też uczestniczy w regatach The Tall Ships Races. W listopadzie 2016 roku Santa Maria Manuela została kupiona przez Recheio Cash and Carry – jedną ze spółek grupy Jeronimo Martins (właściciela m.in. sieci sklepów Biedronka).
a
68,64 m
szkuner
1937
Lizbona