Ten piękny drewniany bryg został zbudowany na wzór 19-wiecznego żaglowca szkolnego szwedzkiej marynarki wojennej Gladan. Armator zakłada, że jednostka będzie w stanie pływać przez co najmniej sto lat.
Słowa mają moc. Wielkich słów nie brakowało, gdy w połowie lat 90. ubiegłego wieku spotkało się dwóch szwedzkich kapitanów: Jan-Erik Mansnerus i Olle Strandberg. Panowie wymarzyli sobie żaglowiec. A że nie lubili rzucać słów na wiatr, zakasali rękawy i zabrali się do pracy. Swoim entuzjazmem szybko zarazili dwóch znanych artystów – jazzmana Buntę Horna oraz kompozytora i scenarzystę Bjorna Lindrotha. Dzięki ich pomocy do pomysłu łatwiej było przekonać kolejnych pasjonatów, którym wizja budowy żaglowca działała na wyobraźnię. I tak budżet przedsięwzięcia stopniowo zaczął się powiększać. Pomagały firmy, które deklarowały wsparcie finansowe lub materialne, ale przede wszystkim ideę wspierały tysiące indywidualnych osób, systematycznie odprowadzających składki na rzecz powołanego do życia stowarzyszenia.
Zdecydowano się na rekonstrukcję historycznego brygu Gladan z 1857 roku, ponieważ w archiwum Królewskiej Marynarki Wojennej Szwecji zachowały się dokładne rysunki tej jednostki. Można było na nich bazować przy tworzeniu współczesnego projektu. Gladan zapisał się w dziejach szwedzkiej żeglugi udziałem w dwóch naukowych wyprawach arktycznych (w 1871 i 1872 roku) oraz wieloletnią służbą jako żaglowiec szkolny, po zakończeniu której – od 1924 roku – cumował jako hulk w stoczni marynarki wojennej w Karlskronie. W 1941 roku leciwa jednostka osiadła na dnie portu. Stan wydobytego na powierzchnię kadłuba był fatalny, dlatego podjęto decyzję, by go zatopić. Warto dodać, że nazwę Gladan przejął powstały w 1947 roku dwumasztowy szkuner, pod którego żaglami do dziś szkolą się przyszłe kadry floty wojennej Szwecji.
Budowa nowego brygu rozpoczęła się w 1997 roku na wyspie Skeppsholmen w sercu Sztokholmu. W prace pod kierownictwem doświadczonego szkutnika zaangażowana była profesjonalna ekipa składająca się z siedmiu stolarzy i kowala, którym na każdym etapie pomagali wolontariusze w różnym wieku. Do konstrukcji kadłuba użyto ponad tysiąca dębów, które obrabiano na miejscu. Dębowe deski poddawano 4-godzinnym kąpielom parowym, by łatwiej było im potem nadać pożądane kształty. Budulcem pokładu został modrzew syberyjski, szczególnie odporny na długotrwałe działanie wody. Z kolei maszty powstały z drewna sosnowego. Budowa rozciągnęła się na kilka lat, ponieważ bardziej niż czas, zwracano uwagę na wierność tradycjom dawnej sztuki szkutniczej.
Wreszcie, 27 sierpnia 2005 roku, odbyło się uroczyste wodowanie. O statku, który do tej pory funkcjonował pod nazwą Stockholmbriggen, w Szwecji było już na tyle głośno, że w ceremonii wzięło udział niemal 10 tysięcy widzów. Publiczność przyciągnęła ciekawość nowego żaglowca, ale też osoba matki chrzestnej, którą została księżniczka Wiktoria Bernadotte. Następczyni tronu nadała jednostce nowe imię – Tre Kronor af Stockholm – co w tłumaczeniu oznacza „Trzy korony ze Sztokholmu”. To oczywiście nawiązanie do godła Szwecji. A wszystko zaczęło się od rozmowy dwóch kapitanów. Słowa mają moc!
Po zwodowaniu przyszła pora na roboty wykończeniowe, które zajęły kolejne dwa lata. W 2007 roku statek zaprezentował się gościom zlotu The Tall Ships Races w szwedzkiej stolicy. To podczas tego wydarzenia – 31 lipca 2007 roku – oficjalnie wszedł do służby, chociaż na dziewiczą podróż musiał jeszcze 10 miesięcy. 6 czerwca 2008 roku Tre Kronor af Stockholm wyruszył w premierowy rejs po Bałtyku. Pierwszym portem na trasie było Marienhamn, a później bryg zawijał do okolicznych stolic: Helsinek, Tallina i Rygi. W 2009 roku po raz pierwszy przypłynął do Polski – w Gdyni wziął udział w rozpoczęciu „tolszipów” i z miejsca zdobył sympatię, paradując pod żaglami w Basenie Prezydenta. Podobnie było 5 lat później, podczas Operacji Żagle Gdyni. Bryg zawijał także na zloty do Szczecina.
Długość całkowita Tre Kronor af Stockholm to 45 metrów, a maksymalna szerokość 8,25 metrów. Podstawowy zestaw żagli brygu składa się z 16 dakronowych płócien o łącznej powierzchni 735 metrów kwadratowych. W 2013 roku statek dołączył do elitarnego grona żaglowców używających lizle. Żagle wytykowe stawiane są rzadko, tylko przy pełnych wiatrach, choć czasami załoga odstępuje od tej reguły, gdy chce efektowniej pokazać się w trakcie parad lub rejsów komercyjnych na wodach Archipelagu Sztokholmskiego. Załogę stałą tworzy – w zależności od potrzeb – od 8 do 12 osób. Na dłuższe wyprawy dodatkowo może się wybrać 22 praktykantów, którzy mają do dyspozycji miejsca w sześciu 2- lub 3-osobowych kabinach oraz 6-osobowym kubryku. W krótkie, kilkugodzinne przejażdżki jednostka zabiera 45 pasażerów.
Sezon żeglugowy trwa około 170 dni – od maja do października. Tre Kronor af Stockholm pływa wyłącznie po Bałtyku. Najdalej od portu macierzystego był jak dotąd w miejscowości Bovallstrand na zachodzie Szwecji. Kapitanem jednostki od samego początku jest charyzmatyczny Allan Palmer, którego w niektórych rejsach zmieniają dwaj inni kapitanowie – Leo Eckerman i Jonas Fredholm. Armatorem brygu jest spółka Briggen Tre Kronor AB, w której udziały ma ponad 3000 podmiotów. Jednym z nich jest stowarzyszenie Briggen Tre Kronor, do którego należy ponad 4000 płatnych członków. To głównie dzięki ich wsparciu żaglowiec mógł przetrwać najtrudniejszy okres podczas pandemii koronawirusa.
Choć „ojców założycieli” – Bunty Horna i Bjorna Lindrotha – nie ma już na tym świecie, artyści wciąż lubią zaglądać na pokład jednostki. W latach przedpandemicznych organizowano doroczny rejs pod nazwą Archipelago Tour. Do udziału zapraszano znanych szwedzkich muzyków, którzy na koncerty w okolicznych nadmorskich miastach przybywali pod żaglami Tre Kronor. Sporą popularnością w ofercie jednostki cieszą się też wyprawy nazywane Foczymi i Orlimi Safari, podczas których uczestnicy eksplorują szkierowe wybrzeże w poszukiwaniu fok i orłów. Polowanie naturalnie jest bezkrwawe – napotkane zwierzęta nie mają się czego obawiać, w ruch bowiem idą tylko migawki aparatów fotograficznych.
W latach 2010-2018 Tre Kronor af Stockholm odgrywał główną rolę w imprezie pod nazwą „Szkarłatne Żagle”, tradycyjnie organizowanej w St. Petersburgu na początek lata. Oglądane przez setki tysięcy osób wydarzenie jest brawurowym połączeniem muzyki, baletu, teatru, sztucznych ogni i laserów. Kulminacyjny moment następuje o północy, gdy na Newie pojawia się żaglowiec z podświetlonymi, czerwonymi żaglami. To nawiązanie do popularnej w Rosji książki pt. „Szkarłatne żagle” autorstwa Aleksandra Grina (właściwie Aleksandra Stiepanowicza Griniewskiego) – rosyjskiego pisarza polskiego pochodzenia. Tre Kronor af Stockholm przypływał do St. Petersburga 9 razy; w 2019 roku został zastąpiony przez bryg Rossiya (ex-Mercedes), który Rosjanie zakupili w Holandii.
Ważnym wątkiem działalności brygu jest ochrona środowiska, na którą twórcy żaglowca zwracali uwagę już w trakcie budowy, a było to przecież na długo przed narodzeniem Grety Thunberg. Główne motywy, na których skupiają się armatorzy, to zrównoważony rozwój i zachowanie ekosystemu Morza Bałtyckiego. Żaglowiec brał udział w Szczycie Klimatycznym COP15 w grudniu 2009 roku w Kopenhadze. Współpracuje z uczelniami wyższymi, naukowcami i organizacjami pozarządowymi, a w ramach inicjatywy Sustainable Seas dla odwiedzających pokład żaglowca w portach na trasie urządzane są wystawy, pokazy i wykłady na temat biologii i kondycji Bałtyku.
a
45 m
bryg
2007
Sztokholm