a KRUZENSTERN

KRUZENSHTERN

a

Kruzensztern to prawdziwa legenda żeglarstwa. Ma 114,5 metra długości, co czyni go trzecim co do wielkości żaglowcem szkolnym świata.

Wybudowany został w 1926 roku w stoczni J.C. Tecklenborg w Wesermünde na zamówienie hamburskiej firmy żeglugowej F. Laeisz, niemieckiego armatora słynnego dzięki „Latającej Linii P” (The Flying P-Line). Podczas gdy handel morski zdominowany był już przez statki parowe, Laieszowie konsekwentnie stawiali na żaglowce, kursujące regularnie na szlaku saletry (z Ameryki Południowej) i jęczmienia (z Australii). W ich flocie pływały ogromne „windjammery” – pogromcy wiatrów – z reguły cztero- lub pięciomasztowe barki. Dzięki ogromnej powierzchni żagli mogły rozwijać duże szybkości (nawet do 20 węzłów), pojemność ładowni była bardzo duża, zaś dzięki nowoczesnym na owe czasy rozwiązaniom technicznym, takim jak mechaniczne wyciągarki lin, do stawiania żagli nie potrzeba już było licznej załogi.

Czytaj więcej

Kruzensztern to prawdziwa legenda żeglarstwa. Ma 114,5 metra długości, co czyni go trzecim co do wielkości żaglowcem szkolnym świata.

Wybudowany został w 1926 roku w stoczni J.C. Tecklenborg w Wesermünde na zamówienie hamburskiej firmy żeglugowej F. Laeisz, niemieckiego armatora słynnego dzięki „Latającej Linii P” (The Flying P-Line). Podczas gdy handel morski zdominowany był już przez statki parowe, Laieszowie konsekwentnie stawiali na żaglowce, kursujące regularnie na szlaku saletry (z Ameryki Południowej) i jęczmienia (z Australii). W ich flocie pływały ogromne „windjammery” – pogromcy wiatrów – z reguły cztero- lub pięciomasztowe barki. Dzięki ogromnej powierzchni żagli mogły rozwijać duże szybkości (nawet do 20 węzłów), pojemność ładowni była bardzo duża, zaś dzięki nowoczesnym na owe czasy rozwiązaniom technicznym, takim jak mechaniczne wyciągarki lin, do stawiania żagli nie potrzeba już było licznej załogi. Laeiszowie tradycyjnie nadawali statkom nazwy rozpoczynające się od litery „p”. Tradycję tę zapoczątkował bark Pudel z 1857 roku, którego imię wzięło się od przydomka żony armatora – Sophie Christine Laeisz – charakteryzującej się burzą lokowanych włosów. Ten zwyczaj utrzymano przy wodowaniu kolejnych statków: Peru, Persia, Patria, Prinzess, Panama, Professor i wiele innych. Nie inaczej było z dzisiejszym Kruzenszternem, którego ochrzczono imieniem Padua (od włoskiego miasta Padwa). Jak się później okazało, był to ostatni na świecie żaglowiec tej wielkości wybudowany w celu przewozu towarów.

Do wybuchu II wojny światowej na międzykontynentalnych szlakach Padua pobiła wiele rekordów prędkości, między innymi na trasie między Hamburgiem a Talcahuano w Chile, którą przebyła w 87 dni. Od dziewiczego rejsu, w który wyszła 30 sierpnia 1926 roku, pływała głównie między Europą i Ameryką Południową wokół Hornu. Trawers burzliwego przylądka zawsze jest niebezpieczny, zwłaszcza dla żaglowców bez silnika pomocniczego, którego Padua nie posiadała. W ładowniach statku przewożono przede wszystkim chilijski nawóz, a gdy handel nim stał się nieopłacalny, transportowano australijskie zboże i pszenicę. Oprócz załogi stałej przy żaglach Paduy pracowali praktykanci, którzy w ten sposób zdobywali doświadczenie procentujące w ich późniejszej karierze na morzu.

Po wojnie, w ramach reparacji, jednostkę przekazano Związkowi Radzieckiemu. Nadano mu imię Kruzensztern na cześć słynnego badacza i odkrywcy, który w służbie rosyjskiej przewodził ekspedycji dookoła świata w latach 1803-1806. Co ciekawe, dokładnie w dniu przejęcia statku przez Rosjan, 21 grudnia 1945 roku, zmarł Jurgen Jurs, jeden z jego przedwojennych kapitanów. W styczniu 1946 roku jednostka podniosła banderę marynarki wojennej ZSRR, ale przez prawie 15 lat stała zakotwiczona w porcie, bo nie było środków na doprowadzenie jej do żeglowności. Wreszcie w 1961 roku statek przeszedł remont, podczas którego zainstalowano na nim pierwszy silnik i przystosowano do badawczych rejsów hydrograficznych dla rosyjskiej Akademii Nauk. W 1965 roku Kruzensztern trafił pod kuratelę Ministerstwa Rybołówstwa Morskiego, by szkolić kadry dla floty rybackiej. Podczas gruntownego remontu w latach 1968-72 zyskał wygląd, z którym do dziś jest powszechnie kojarzony. Biel kadłuba została zastąpiona czernią, przełamaną białym pasem z wcięciami imitującymi otwory strzelnicze. Ponadto wymieniono silniki pomocnicze i zainstalowano wysoką, nowoczesną nadbudówkę.

W latach 1995-96 Kruzensztern odbył swoją pierwszą podróż dookoła świata. Za rufą zostawił 42 433 mil, odwiedził 15 krajów i 4 razy przekraczał równik. Jeszcze dłuższy był drugi okołoziemski rejs, który przypadł na lata 2005-2006. Wyprawa, w trakcie której bark pokonał ponad 45 tysięcy mil, miała na celu upamiętnienie dwusetnej rocznicy zakończenia okołoziemskiego rejsu pod dowództwem Iwana Fiodorowicza Kruzenszterna.

30 lipca 2000 roku, w trakcie transatlantyckich regat z Halifaksu do Amsterdamu, jedna z załogantek Pogorii spadła z rei. Potrzebna była natychmiastowa specjalistyczna pomoc, której nie sposób było udzielić na pozbawionej szpitala barkentynie. Na wezwanie kapitana Andrzeja Szlemińskiego odpowiedział płynący niedaleko Kruzensztern. Mimo wzburzonego morza, poszkodowaną przewieziono pontonem na pokład rosyjskiego barku, który dysponował salą operacyjną i 3-osobowym zespołem doświadczonych lekarzy. Medycy zbadali i ustabilizowali pacjentkę, po czym kapitan Giennadij Kołomiejski zdecydował, że trzeba ją przewieźć do szpitala. Żaglowiec przerwał ściganie, uruchomił silnik i zawrócił w kierunku St. John’s w Nowej Fundlandii, ale zanim tam dotarł, po kobietę przyleciał kanadyjski helikopter. W ten sposób udało się uratować życie i zdrowie polskiej żeglarki. Kruzensztern powrócił do regat, chociaż bez przesadnych nadziei na dobry wynik. Rywale odpłynęli już na ponad 600 mil. Jakaż była radość i zaskoczenie na mecie, gdy okazało się, że nadrabianie strat poszło Rosjanom tak dobrze, że ostatecznie wyścig wygrali.

16 czerwca 2009 roku, w trakcie innych oceanicnych regat (Tall Ships Atlantic Challenge), uderzenie nagłego szkwału w okolicy Bermudów złamało fokbramstengę Kruzenszterna. Załoga błyskawicznie odcięła splątane żagle na bukszprycie i zabezpieczyła uszkodzone części takielunku. Żagle na pozostałych masztach nie ucierpiały, ale kapitan Michaił Nowikow nie miał wyboru. Musiał wycofać się z wyścigu i na silniku dotarł do kolejnego portu. Na zlotach w  Charleston, Bostonie i Halifaksie żaglowiec prezentował się więc osobliwie – bez górnej części pierwszego masztu, który do standardowej wysokości powrócił już po zakończeniu sezonu w macierzystym Kaliningradzie. W długiej historii barku była to dopiero pierwsza utrata masztu!

W 2020 roku Kruzensztern odbył sentymentalną podróż w okolice Przylądka Horn. Na wodach Oceanu Południowego spotkał się z innymi rosyjskimi żaglowcami: Siedowem i Palladą. Ekspedycja pod nazwą Russian Sails miała uświetnić obchody 200-lecia odkrycia Antarktydy przez rosyjską wyprawę prowadzoną przez Bellingshausena i Łazarewa. Kapitanowie żaglowców umówili się na towarzyskie regaty na dystansie 200 mil morskich. Start wyścigu wyznaczono na 19 lutego 2020 roku. Przy dość silnych wiatrach jako pierwszy linię mety – dość niespodziewanie – przekroczył Kruzensztern. Sedov przypłynął 15 minut później, zaś Pallada zanotowała 25-minutową stratę do zwycięzcy.

Od 1991 roku portem macierzystym żaglowca jest Kaliningrad. Wcześniej, gdy pływał pod banderą niemiecką, był nim Hamburg, a po wcieleniu do floty ZSRR – Ryga (do 1983 roku) i Tallin.

a

114,5 m

bark

1926

Wesermünde