a Libertad-min

LIBERTAD

a

Szkolenie pod żaglami ma w Argentynie długą tradycję, sięgającą drugiej połowy 19. wieku. Fregata Libertad jest piątym żaglowcem szkolnym argentyńskiej marynarki wojennej.

Studenci powołanej do życia w 1872 roku Akademii Marynarki Wojennej (Escuela Naval Militar) początkowo praktykowali pod żaglami barku o napędzie parowym General Brown, później korwet: Uruguay (w latach 1874-1887) i La Argentina (w latach 1884-1895), a od 1898 roku – fregaty Presidente Sarmiento. Wybudowana w słynnej brytyjskiej stoczni Laird w Birkenhead jednostka przez niemal cztery dekady pracowicie przemierzała wszystkie oceany. Na jej pokładzie gościły koronowane głowy – cesarz Niemiec Wilhelm II czy ostatni car Rosji Mikołaj Romanow. Od 1938 roku starzejący się okręt stopniowo ograniczał funkcję szkoleniową. Pozbawiony żagli, odbywał krótkie rejsy po macierzystych wodach morskich i śródlądowych (rzekach Parana, Rio de la Plata i Uruguay).

Czytaj więcej

Szkolenie pod żaglami ma w Argentynie długą tradycję, sięgającą drugiej połowy 19. wieku. Fregata Libertad jest piątym żaglowcem szkolnym argentyńskiej marynarki wojennej.

Studenci powołanej do życia w 1872 roku Akademii Marynarki Wojennej (Escuela Naval Militar) początkowo praktykowali pod żaglami barku o napędzie parowym General Brown, później korwet: Uruguay (w latach 1874-1887) i La Argentina (w latach 1884-1895), a od 1898 roku – fregaty Presidente Sarmiento. Wybudowana w słynnej brytyjskiej stoczni Laird w Birkenhead jednostka przez niemal cztery dekady pracowicie przemierzała wszystkie oceany. Na jej pokładzie gościły koronowane głowy – cesarz Niemiec Wilhelm II czy ostatni car Rosji Mikołaj Romanow. Od 1938 roku starzejący się okręt stopniowo ograniczał funkcję szkoleniową. Pozbawiony żagli, odbywał krótkie rejsy po macierzystych wodach morskich i śródlądowych (rzekach Parana, Rio de la Plata i Uruguay). Jego następcą miał zostać żaglowiec wybudowany po raz pierwszy własnym sumptem – według argentyńskiego projektu i w argentyńskiej stoczni. Koncepcję opracował znakomity inżynier Amelio D’Arcangelo, zaś konstrukcję powierzono nowo powstałym zakładom Astillero Rio Santiago, leżącym w portowej miejscowości Ensenada niedaleko La Platy. Gdy 11 grudnia 1953 roku wbijano pierwszy nit w stępkę, w kraju rządził Juan Peron. Gdy nieco ponad dwa lata później – 30 maja 1956 roku – kadłub spływał na wodę, prezydenta nie było już w Argentynie. Władzę sprawowali wojskowi. Przejęli ją w wyniku puczu, który przeszedł do historii jako Revolucion Libertadora (Rewolucja Wyzwoleńcza). Temu przewrotowi okręt zawdzięcza swą nazwę. Słowo Libertad (po polsku „Wolność”) doskonale wpisywało się w stylistykę nowych władz państwa, które zatwierdziły ją specjalnym dekretem z 27 kwietnia 1956 roku.

Początkowo nic nie wskazywało na to, że jednostka będzie fregatą. Rozważano różne warianty takielunku. Najpierw żaglowiec miał być barkiem, potem barkentyną – podobnie jak chilijska Esmeralda. Traf chciał, że niedługo po wodowaniu Libertad, La Dama Blanca z Chile składała wizytę w Buenos Aires. Argentyńczycy z uwagą przyglądali się okrętowi, na którego ożaglowaniu chcieli się wzorować. Wypytywali też chilijskich marynarzy o opinie. Jakież było ich zdziwienie, gdy te okazały się mało pochlebne. Brygantyna miała być trudna w obsłudze i niebezpieczna przy zwrotach. Być może wpływ na te oceny miał fakt śmiertelnego wypadku, który zdarzył się wcześniej na Esmeraldzie oraz stosunkowo niewielkie doświadczenie w żegludze na okręcie, który ledwie dwa lata wcześniej wszedł do służby. Miejscowi wyciągnęli wnioski z tych rozmów i w sierpniu 1956 roku postanowili zmienić swój projekt. Zwyciężyła opcja trzymasztowej fregaty, mimo że modyfikacje takielunku wiązały się z przedłużeniem budowy o co najmniej rok. Opóźnień było jednak więcej, bowiem żaglowiec powstawał w czasach politycznej niepewności. Ostatecznie, 28 maja 1963 roku na rufie Libertad podniesiono biało-niebieską banderę i jednostka rozpoczęła karierę okrętu szkolnego. W owym czasie był to największy pełnorejowiec na świecie. Palmę pierwszeństwa oddał dopiero naszemu Darowi Młodzieży, który wszedł do eksploatacji w 1982 roku.

Nowy żaglowiec zaskakiwał niektórymi rozwiązaniami. Przede wszystkim zwracał uwagę jego równopoziomowy pokład, wysoka sterówka umiejscowiona dość blisko dziobu, brak ruchomych rei, smukły, nitowany kadłub, a także kształt rufy, określanej jako krążownicza. Patrząc na nią, można odnieść wrażenie, że się uśmiecha – dwa bulaje wyglądają jak oczy, herb Argentyny między nimi jak nos, a wygięta w łuk inskrypcja z nazwą jednostki przypomina uśmiechnięte usta.

Galion fregaty przedstawia kobietę ubraną w, symbolizującą wolność, czapkę frygijską, która jest elementem argentyńskiego godła. Rzeźba, wykonana ze szlachetnego drewna dębowego, nosi nazwę Nike – na cześć greckiej bogini zwycięstwa. Nieoficjalnie, określana jest mianem „La Gallega” (Galicyjka) lub Ursula. Tak nazywała się żona pochodzącego z hiszpańskiej Galicji rzeźbiarza Carlosa Garcii Gonzaleza, który przystępując do realizacji zlecenia, nie wiedział jeszcze o jej chorobie. Gdy został wdowcem, postanowił rzeźbie, nad którą pracował, nadać rysy utraconej miłości swojego życia. Po latach wspominał, że przed śmiercią nie było mu dane zabrać żony w podróż, dlatego cieszył się, że chociaż jej figura razem z Libertad może przemierzać świat.

Ursula nie jest pierwszym galionem fregaty. Wcześniejszy był dziełem Luisa Perottiego i również przedstawiał kobietę. Gdy pierwszy kapitan okrętu Horacio Ferrari zobaczył go pod bukszprytem, złapał się za głowę. Rzeźba spoglądała w dół, co według morskich przesądów nie zwiastuje niczego dobrego. Dowódca wydał więc rozkaz, by figurę natychmiast zdemontować. Ostatecznie trafiła ona do Muzeum Marynarki Wojennej w Tigre, a Libertad w pierwszym roku służby pływał bez galionu. W tym czasie w pracowni Gonzaleza w Retiro powstawała nowa rzeźba, którą zainstalowano w 1964 roku. Ursula oczywiście spogląda wysoko poza horyzont.

Libertad okazał się niezwykle szybkim żaglowcem. W 1966 roku w rekordowym czasie przekroczył pod żaglami północny Atlantyk, płynąc z zachodu na wschód ze średnią prędkością ponad 10 węzłów (na niektórych odcinkach udawało się utrzymywać prędkość nawet 18 węzłów). Pokonanie liczącej 2058 mil trasy pomiędzy przylądkiem Race w Nowej Fundlandii i Wyspą Dursey w Irlandii zajęło tylko 8 dni, 12 godzin i 30 minut. Tego wyniku nie poprawił jak dotąd żaden inny żaglowiec. Powodem do dumy argentyńskich marynarzy jest również aż ośmiokrotne wywalczenie słynnego trofeum Boston Teapot, przyznawanego dla żaglowca, który przepłynie w danym roku najdłuższy dystans w ciągu 124 godzin. Libertad zwyciężał w tej prestiżowej klasyfikacji w latach: 1966, 1976, 1981, 1985, 1987, 1992, 2000 i 2007.

Okręt już cztery razy okrążył Ziemię – po raz pierwszy już w 1965 roku, a później w latach 1970, 1997 i 2008. Regularnie uczestniczy też w najważniejszych zlotach i regatach. Udział w jednych z nich szczególnie zapisał się w historii. 20 czerwca 1976 roku na starcie wyścigu z Hamilton na Bermudach do Newport w USA doszło do kolizji pomiędzy Libertad a Juanem Sebastianem de Elcano. W potężnym zagęszczeniu jednostek (w tym aż 18 żaglowców klasy A) na kilkadziesiąt sekund przed sygnałem rozpoczęcia regat, hiszpański szkuner uderzył bukszprytem w argentyńską fregatę, w efekcie połamał fokmaszt i musiał wycofać się z wyścigu, a jeden z członków jego załogi trafił do szpitala. Libertad nie odniósł większych obrażeń i mógł kontynuować rejs. Okręt ukończył regaty, jednak ostatecznie został zdyskwalifikowany, po tym jak komisja regatowa rozpatrzyła protest Hiszpanów, którzy mieli prawo drogi. Paul Bishop w książce „Żaglowce Świata” (Almapress, 1996) tak opisuje kulisy zdarzenia: „Zasadniczą, choć nie bezpośrednią przyczyną była niezbyt przemyślana decyzja podjęta na odprawie kapitanów przed startem z Bermudów. Ustalono mianowicie, że kapitanowie mogą używać silników do momentu sygnału startowego. Decyzję taką podjęto pod naciskiem kapitanów, którzy chcieli zapewnić widzom obserwującym start dodatkowy spektakl, stawiając wszystkie żagle jeszcze przed przejściem linii startu. Przyjęta zasada zdawała się funkcjonować prawidłowo aż do momentu, gdy kapitan jednego z wielkich statków – uprzytomniając sobie, że wejdzie na linię startu zbyt wcześnie – zaczął pracować maszynami wstecz. Gdy inni startujący za nim uświadomili sobie, co się właściwie dzieje, było już za późno, aby uniknąć kolizji”.

Innym incydentem, o którym mówił cały świat, było aresztowanie Libertad w Ghanie. Dzień po tym, jak żaglowiec zawinął do portu w Temie, 2 października 2012 roku został zatrzymany na wniosek spółki NML Capital. Chodziło o wielomilionowe, niespłacone długi będące pokłosiem ogłoszonego jeszcze w 2001 roku bankructwa Argentyny. Sytuacja wywołała wściekłość w Buenos Aires. Prasa grzmiała o skandalu, pełne słów oburzenia noty dyplomatyczne trafiły na biurka najwyższych ghańskich urzędników i instytucji międzynarodowych. Sąd w Akrze jednak podtrzymał decyzję o aresztowaniu żaglowca. Wierzyciele domagali się od Argentyny wpłacenia kaucji w wysokości 20 milionów dolarów, o czym Latynosi nie chcieli nawet słyszeć, argumentując, że Libertad jest okrętem wojennym, który w świetle prawa międzynarodowego nie może zostać zatrzymany. Gdy racje Argentyńczyków potwierdziła Międzynarodowa Organizacja Morska (IMO), 15 grudnia 2012 roku, po 77 dniach w areszcie, Ghańczycy uwolnili żaglowiec. Fregata triumfalnie powróciła do kraju, witana w Mar del Plata przez wiwatujące tłumy. Sprawa znalazła swój epilog w czerwcu 2013 roku, kiedy to Sąd Najwyższy Ghany potwierdził, że zatrzymanie Libertad było bezzasadne i mogło narazić kraj na konflikt militarny. Zasądził również wypłatę przez spółkę NML Capital 8 milionów dolarów na rzecz zarządu portu w Temie z tytułu opłat portowych za postój argentyńskiej jednostki. Okazało się, że chytry dwa razy traci.

W latach 2004-2007 okręt przeszedł gruntowny remont w stoczni, w której powstał. M.in. wymieniono silnik, takielunek ruchomy i część stałego, przebudowano też pomieszczenia mieszkalne dla załogi. Dzięki temu pod żaglami Libertad mogą pływać także kobiety, które obecnie stanowią około 20 procent załogi szkolnej. Podobnie jak inne żaglowce z Ameryki Południowej i Łacińskiej, Argentyńczycy również prezentują parady rejowe przy wchodzeniu i wychodzeniu z portów. Mają one jednak nieco odmienny styl. Na każdej rei staje tylko pięciu kadetów, którzy zachowują między sobą spore odstępy.

Całkowita długość Libertad to 103,75 metrów. Wysokość grotmasztu osiąga 49,8 metrów. Fregata nosi 27 żagli o łącznej powierzchni 2650 metrów kwadratowych. Na fordeku zainstalowano cztery armaty kalibru 47 milimetrów, które używane są do oddawania salutów honorowych.

Można zakładać, że Libertad jest doskonale znany w Rosji. Jednak nie z powodu częstych odwiedzin tego kraju, ale faktu umieszczenia wizerunku żaglowca na banknotach 500-rublowych w latach 1997-2011. Jak tam trafił? Grafik Igor Kryłkow przyznał w wywiadzie, że pierwotny projekt, na którym był statek parowy, został przez rosyjski Bank Centralny odrzucony. Zamiast tego artysta narysował więc żaglowiec na podstawie pierwszego zdjęcia, które wpadło mu w ręce. Przypadek sprawił, że była to właśnie fotografia argentyńskiej fregaty.

a

103,75 m

fregata

1963

Ensenada